Earache 1992

Ten minialbum jest przez wielu fanów uważany za pozycję klasyczną w metalu industrialnym. Składa się on z siedmiu utworów (jeden bonusowy, noszący nazwę ,,Silo'' jest ukryty). Muzyka trwa około trzydziestu minut. Cd został wydany przez Earache ponad dwadzieścia lat temu, kiedy nie każdy miał w domu komputer osobisty, a po płyty i kasety z muzyką czasami trzeba było jeździć do innych miast (a więc potrzebne było myślenie i wysiłek, znajomości, informacje itp.). Był to okres kiedy Earache przeżywała okres świetności. Wówczas wydawane były znakomite płyty na styku grind core'a oraz industrialu, niekiedy z ciekawym socjologicznym przekazem. 

Od pierwszych brzmień ,,Submit'' słychać że Pitch Shifter, w 1992 roku stawiał na moc, ekstremalność, nowatorstwo i agresję. Muzyczne puzzle Anglicy budowali z ciekawych, nieszablonowych elementów. Tym co wyróżnia opisywany album jest to że paradoksalnie tematy w większości kawałków są tu przedstawiane równocześnie przez gitary jak i wokale (albo może to gitary robią tło dla przekazu wokalisty, trudno powiedzieć). Jednak z prawdziwym industrialem ta płyta ma relatywnie niewiele wspólnego. Analogowych, syntezatorowych wstawek tutaj brak. Z drugiej strony dodatek tego typu mógłby popsuć niewątpliwą spójność logiczną muzyki.

Są dialogi z taśm w postaci wstawek informacyjnych z mass mediów albo dialogów seryjnych morderców. Nad strukturami dźwiękowymi unosi się specyficzna i dziwna, przemysłowa atmosfera zbudowana z dużej ilości hałasów prawdopodobnie będących wynikiem fascynacji mnogością manipulacji i możliwościami brzmieniowymi samplera. Pitch Shifter z tamtych lat można scharakteryzować jako abstrakcyjny, ciężki, totalny, odhumanizowany, psychodeliczny metal ze sztuczną perkusją zaprogramowaną tak że wspaniale imituje naturalny zestaw bębnów. 

Nie do końca wiem, nawet po N przesłuchaniach tego dzieła, o co kwartetowi właściwie chodzi, jeśli idzie o przekaz. Płyta mi się jednak bardzo podoba. Jest dopracowana, spójna stylistycznie, unikatowa i egzotyczna. Czasami kiedy słucham ,,Submit'' to odnoszę wrażenie że Pitch Shifter doskonale potrafił połączyć ciężką przytłaczającą stylistykę grup takich jak Swans z nurtem grind core i industrialem, tworząc materię pozbawioną kompromisów, uderzającą odbiorcę prosto w twarz swoją totalnością. 

Pod koniec ostatniego tysiąclecia byłem na koncercie Pitch Shifter w Spodku w Katowicach. Zespół grał wówczas z formacjami znanymi ówcześnie wśród fanów ekstremalnego metalu. Były to na przykad grupy takie jak Anathema, Obituary, Atrocity. Mocą własnego przekazu, charakteryzującego to wydarzenie, przewyższył jednak większość z nich. Występ był po prostu genialny i niespotykanie energetyczny. Z koncertu pamiętam szał publiczności, skoki ze sceny, pogo, telebimy z filmami socjologicznymi oraz ,,papierowy deszcz'' ulotek rzucanych w publiczność. Były to kopie siedmiu czy ośmiu kartek o wielkości około 10 cm na 6 cm na których widniały instrukcje z których wynikało że życie jednostek w społeczeństwie jest zaburzane przez system w którym one egzystują. Na każdej z tych kilku kartek można było przeczytać jakie elementy są patologiami (na przykład codzienne jedzenie mięsa, oglądanie dezintegrujących psychicznie informacji w telewizji itp.). 

Egzotyczna atmosfera recenzownej publikacji wynika prawdopodobnie z tego że myśli muzyczne jakie tu wyrażono są zupełnie dziwne. Daje to czasami mistyczną aurę która nie ma nic wspólnego z klimatami z płyt typowo rockowych a nawet industrialnych. Zupełnie tak jakby grupa czerpała inspirację ze stanów świadomości dość odległych od zdrowej percepcji codziennego życia. Jeśli są w tej muzyce zawarte jakieś emocje, to niewątpliwie próba ich werbalizacji musi wieść do niedorzeczności. Wolę słuchać płyt takich jak ta, aniżeli typowo elektroindustrialnych albumów powstałych w latach 1980 --- 1990. Nie wiedzieć czemu na dawnych albumach formacji stricte elektronicznych zawsze umieszczano infantylne, popowe słodkie kompozycje obok tych dopracowanych i drapieżnych. 

Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób przypisuje omawianej płycie wartość muzealną. Myślę jednak że warto zwrócić na nią uwagę. Jest niesamowicie inspirująca nawet jeśli jest to solidna porcja bezkompromisowej, kakofonicznej materii muzycznej o intelektualnym przekazie. ,,Submit'' po prostu rzuca odbiorcę na kolana. Jeśli ktoś nie zna tego wydawnictwa, to powinien to niezwłocznie zrobić. Choć nie jest to album na niedzielne poranki i może przyczynić się do kłótni w związkach, to daje niesamowite uczucie mocy, poczucie faktu że tylko ekstremalność jest tym co uderza w przyzwyczajoną do szablonów publiczność. Prawdopodobnie ,,Submit'' powinien zadowolić wszystkich fanów wczesnego Godflesh, Swans (przez dojściem Jarboe), lub Scorn (przed odejściem Nika Bullena). 

Drumcomputer