Drukuj
Kategoria: Recenzje

Indochuina 1997

Duet  Supercharger, w latach 1990 - tych grał bardzo ciekawe i modne ówcześnie, typowo brytyjskiego techno. Muzyka tego typu bazowała na gęstych fakturach rytmicznych. Do połamanych rytmów i pętli, były często dodawane liczne sample oraz typowo miejskie dźwięki. Wydano dwie płyty Supercharger:

• ,,Wall To Wall Moustache'', w 1997 roku; 

• ,,Saturday Night Special'', w 1998 roku.

Pięćdziesiąt procent formacji stanowił basista D. Pickles, a drugą połową był gitarzysta S. Dave.

W Stanach Zjednoczonych, w latach aktywności Supercharger istniał inny, rockowy projekt który używał identycznego łańcucha znaków. Dlatego, kierując się czystą komercją, wytwórnia Indochina, po drugiej stronie Atlantyku, sprzedawała albumy duetu pod nazwą Supersonic.

,,Wall To Wall Moustache'' jest, od strony stylistycznej, interesującym, futurystycznym i eksperymentalnym techno w klimatach: The Prodigy, Propellerheads, Chemical Brothers, Meat Beat Manifesto, Test Dept (z płyty ,,Tactics For Evolution''), Leftfield (z płyty ,,Leftism'').

Większa część kompozycji brzmi bardzo dobrze. Praca inżyniera od miksu śladów zasługuje na najwyższe noty. Kilkanaście lat temu ta muzyka była z pewnością dużą atrakcją i z pewnością była prezentowana na niejednej imprezie. Wówczas drum'n'bass był na fali i przedzierał się do tak zwanego mainstreamu. Obecnie wszystko to jest już w dużej mierze wyeksploatowane. Modne jest ostatnio, jeśli chodzi o podobne granie, downtempo. Mocne brzmienie Supercharger obecnie, wydaje się być ,,ugryzione zębem czasu''. Można właściwie odnieść wrażenie że w 2015 roku, kiedy ludzie posiadają po kilka maszyn cyfrowych, zaś hasło ,,uzależnienie od komputera'' jest w zasadzie ignorowane, fani muzyki elektronicznej przyzwyczaili się do płaskiego i martwego ogólnego dźwięku poszczególnych wydawnictw. Podobna zresztą sytuacja ma miejsce w filmach science fiction. Reżyserzy umówili się z widzami że będą po prostu serwować tanie efekty specjalne, a ich ,,potwory'' będą śmiesznymi, sztucznymi kreacjami grafików komputerowych.

O brzmienie trudno mieć pretensję do D. Pickles'a i S. Dave'a. Nagrali po prostu progresywny, jak na tamte czasy album. Wykorzystali wiele możliwych kombinacji pomysłów muzycznych, które były dostępne przy ówczesnym stanie wiedzy ludzkości. Supercharger prawdopodobnie nie został wypromowany adekwatnie do jakości produkowanej przez siebie muzyki.

,,Wall To Wall Moustache'' to w sumie dziesięć porządnych elektronicznych kompozycji, do których trudno się przyczepić. Dobre zaznajomienie się z nimi wymaga kilku przesłuchań. Szkoda, że sprawiają one wrażenie podobnych do siebie. Jest w nich spontaniczność oraz moc. Aranżacje są dobre. Utwory zawierają sporo repetycji, zwłaszcza jeśli chodzi o rytm, co czasami jest uciążliwe dla ucha. Zwłaszcza jeśli pętle występują na oknie czasowym ośmiu taktów. Po lepszym zaznajomieniu się można w tej muzyce odkryć wiele ciekawych i cichych dźwięków, sampli a także zdystansować się do wszystkich kompozycji i pojąć ogólny zarys oraz idee które przyczyniły się do nagrania płyty. Bardzo ciekawie Supercharger zagęszcza połamane rytmy w klimatach drum'n'bass przy końcach utworów. Z uwagi na dużą rolę w kompozycjach, niskich subbasowych, pulsujących brzmień, prawdziwą ucztę dla wyobraźni, wywołuje recenzowane wydawnictwo, jedynie przy odtwarzaniu go na dobrej jakości zestawie odsłuchowym.

Nie do końca jestem w stanie wywnioskować jaki jest przekaz tej płyty. Czy ta muzyka jest wynikiem zabawy aparaturą elektroniczną oraz kontemplacyjnego podejścia do syntezy dźwięku (według definicji Włodzimierza Kotońskiego podanej w książce ,,Muzyka elektroniczna'')? Istnieją tu próbki wzięte z filmów grozy, oraz dzikie murzyńskie przyśpiewki na pierwszym planie, a także anielskie chórki. W utworach relatywnie trudno ,,zaczepić ucho'' na zdefiniowanym przez słuchacza elemencie kompozycji. Można też orzec iż Supercharger nie serwuje melomanowi określonego tematu muzycznego. Dlatego trudno chyba, coś z tej muzycznej materii ,,zanucić'', na przykład przy goleniu. Ciekawe są jednak partie bębnów grane na zasadzie kontrapunktu. Są one dość znacznie skompresowane i rozmieszczone czasami szeroko w panoramie, co daje ciekawe efekty i wprawia słuchacza w przyjemny, radosny stan. 

Ogólnie, ,,Wall To Wall Moustache'' jest niewątpliwie płytą zasługującą na uwagę. To stare, grane jeszcze na sprzęcie hardware, angielskiego techno z posmakiem drum'n'bass, ma niewątpliwie swój dziwny, klubowy, ale także intelektualny klimat. Agresja dużej ilości, głośnych rytmów, lakoniczna ilość melodii, dziwne dźwięki, skrecze, efekty oraz próbki pojawiające się w tle, to czynniki które sprawiają że recenzowany album powinien zainteresować szerokie kręgi fanów tanecznej odmiany muzyki elektronicznej. 

Drumcomputer