Artoffact Records 2011

Decree - Fateless“Fateless” to trzecia i jak do tej pory najnowsza płyta zespołu Decree. Album zawiera podobny poziom muzyczny jak poprzednie płyty jednak sporo się od nich różni. Podstawową różnicą jest większe zastosowanie naturalnych instrumentów, w tym przede wszystkim udział perkusisty oraz zastosowanie przesterowanych gitar .

Muzyka opiera się głównie na naturalnej, bardzo dynamicznej grze na perkusji, ścianie gitar a także na wielowarstwowych improwizacjach na instrumentach elektronicznych. Jak orzekł Chris Peterson w jednym z wywiadów, utwory realizowane były poprzez nagrywanie warstwowo kolejnych ścieżek, ciągłe modyfikowanie ich, zastępowanie nowymi. Był to żmudny i czasochłonny proces, który zaowocował jednak ciekawym i oryginalnym brzmieniem.

"Fateless” jest równie ciężka i mroczna jak poprzednie albumy Decree. Zdecydowanie mniej jest elektronicznych fajerwerków oraz programowanych struktur rytmicznych. Co nie znaczy, że ich brakuje. Utwór „Fateless” oparty jest na pulsującym bicie, pętlach rytmicznych, próbkach, które są stopniowo rozbudowywane w ciekawe rytmy. Ciężko stwierdzić, czy są to rytmy zaprogramowane czy grane na żywo, być może jest to jakaś hybrydowa metoda łącząca obie techniki. Efekt jest bardzo ciekawy. 

Jeżeli chodzi o gitary, to bliżej im do Swans niż do Ministry. Brak tutaj rozbudowanych, chwytliwych riffów. Przypomina to raczej proste i jednostajne szarpanie do rytmu. Pojawiają się również gitarowo noisowe improwizacje, które skutecznie wprowadzają dodatkowy chaos. Styl Decree z tej płyty, to w zasadzie rytm, wokal i industrialny hałas. Gitary spełniają funkcję pomocniczą dodając odrobinę brudu i ciężaru. 

W dwóch utworach „Into the Light” oraz „Arrogance” zespół wspomaga Laura Mcpheeters, która gra na wiolonczeli. Są to jedne z lepszych kawałków na płycie. Dźwięki wiolonczeli doskonale współgrają z ciężką maszynerią Decree; nadają muzyce więcej szlachetnego brzmienia, zwiększają dramaturgię nie ujmując nic z ciężaru gatunkowego.

Nowy album Decree „Fateless” zasługuje na uwagę i jest godny polecenia. Warto posłuchać samemu i wyrobić sobie opinię. Z pewnością nie przypadnie do gustu każdemu, ponieważ muzyka zawarta na tej płycie jest ciężka w odbiorze i wymaga wielu przesłuchań aby w pełni docenić jej walory. Zawiera jednak wiele improwizowanych elementów, które sprawiają, że płyta nie znudzi się tak szybko.

Jest to jedna z najbardziej ciekawych i oryginalnych rzeczy, które pojawiły się w ostatnich latach w postindustrialu.

Decree - oficjalna strona

Decree na bandcamp

Łebski

Inne recenzje Decree na industria.org.pl

Decree "Wake Of Devastation"