Drukuj
Kategoria: Recenzje

Norman Westberg Self Released 2012

Norman WestbergRecenzowana płyta to solowy projekt Normana Westberga, gitarzysty Swans, który występował w pierwotnym początkowym składzie zespołu i gra w nim obecnie.

Moja ciekawość tego jak mogą brzmieć solowe nagrania gitarzysty Swans, była ogromna. Pierwsze przesłuchanie okazało się niemałym zaskoczeniem.

Są to bardzo spokojne, ascetyczne improwizacje na gitarze. Jej dźwięk został ukształtowany efektami w jednolitą barwę o ciekawym i niespotykanym brzmieniu. Wszystkie trzy utwory są praktycznie takie same. Muzyka czy raczej dźwięki, spokojnie wylewają się z głosników, tworzą tło, otaczając słuchacza jak ciepły kokon. W utworach nie słychać typowej gry na gitarze, czy pojedynczych uderzeń w struny. To raczej spokojne i subtelne barwy, plamy dźwiękowe ułożone w prosty ale umiejętny sposób, stworzone rękami artysty z wieloletnim doświadczeniem. Jego gra to medytacja, wyciszenie, zresetowanie umysłu.

Nie chciałbym klasyfikować tej płyty. Ktoś mógłby śmiało wrzucić te nagrania do szufladki z napisem ambient. Owszem muzyka zawiera w pewnym sensie cechy tego gatunku. Moim zdaniem odwołuje się ona jednak do minimalizmu w muzyce i sztuce a także do eksperymentalnych nagrań gitarzystów psychodelicznych i krautrockowych zespołów końca lat 70-tych, np. tego co tworzył niegdyś gitarzysta King Crimson – Robert Frip. Tytuły  kompozycji: to  „MRI”, „410stairs”, „Plough4”. Od strony technicznej muzyka została zarejestrowana w bardzo prosty sposób wykorzystując minimum sprzętu. Jak pisze Norman Westberg na jednej ze stron internetowych, utwory były nagrywane jednym lub dwoma mikrofonami ustawionymi przy piecach Marshala lub Orange, do których podłączony był Telecaster bądź zmodyfikowana przez niego 12 strunowa gitara, kilka efektów, w tym delaye, Sygnał z mikrofonów był rejestrowany na prostym czterościeżkowym magnetofonie. Następnie materiał trafiał przez interfejs audio do komputera, gdzie w programie Sound Forge, Norman wykonał prosty mastering. W utworach słychać lekki szum i cieplą barwę nagrania na taśmę.  

Płytka wydana jest bardzo skromnie w czymś w rodzaju podwójnie złożonej papierowej okładki oraz koperty z grubej folii. Sam papier jest dosyć ciekawy i miły w dotyku, jego barwa to nietypowy odcień koloru zielonego. Od strony graficznej okładka to minimalizm. Płyta była sprzedawana na trasie Swans i nabyłem ją na jednym z koncertów. We wnętrzu okładki dumnie prezentuje się autograf: „Norman Westberg Swans Tour 2014”. 

Reasumując płyta jest bardzo skromna, ascetyczna. Składają się na nią trzy ambientowo minimalistyczne kompozycje. W ramach nurtu wypadają jednak bardzo dobrze. Płyta jest z rodzaju tych na jedno lub kilka przesłuchań. Zapada jednak w pamięć. 

Łebski