2014 Kvitnu

Pan Sonic - Oksastus„Oksastus”  to jedna z ciekawszych płyt fińskiego duetu Pan Sonic. Nazwy projektu specjalnie nie muszę przedstawiać. Grupa działa już 30 lat i ma na swoim koncie zacny dorobek w postaci blisko dwudziestu interesujących płyt i tyleż samo epek oraz singli. 

Płyta została wydana w 2014 roku przez wytwórnię Kvitnu, która ma swoją siedzibę na Ukrainie.

Pan Sonic już od lat 90-tych znani są z minimalistycznego atonalnego stylu w elektronice, który tworzony jest z dźwięków przypominającyh trzaski, pyknięcia, kliknięcia a także wszelkiego rodzaju szumy, buczenia, sprzężenia i hałasy. Muzyka często ma charakter abstrakcyjny, zaskakujący, chłodny i pozbawiony emocji. Brak tu melodii, harmonii czy czegokolwiek miłego. Zamiast tradycyjnych elektronicznych instrumentów takich jak syntezatory, automaty perkusyjne, komputery itd. artyści używają w dużej mierze różnego rodzaju urządzeń, generatorów i innych tajemniczych sprzętów. To nie jest tak istotne gdyż sama ekspozycja słuchacza na te nietypowe dźwięki i formowane z nich utwory muzyczne daje pole do różnych Interpretacji i skojarzeń. 

Na płycie „Oksatus” doszło do ciekawego rozwinięcia stylu Pan Sonic. Rytmy są nieco mocniejsze i bardziej pogrubione, sporo tu świetnych industrialno brzmiących dronów i eksperymentalnych, hałaśliwych preparacji. Próbuję domyślić się na czym i w jaki sposób to jest grane ale szczerze mówiąc nie mam zielonego pojęcia. Te brzęczące i piszczące atonalne hałasy nie przypominają niczego co do tej pory słyszałem. Z pewnością oprócz nietypowych źródeł dźwięków część improwizacji muzycy tworzą za pomocą różnych technik studyjnych wykorzystując sprzężenia zwrotne, miksowanie, efekty itp. Bardzo fajnie się tego słucha.

Świetna płyta Pan Sonic, bardziej urozmaicona i żywsza od poprzednich albumów. Przyznam, że dokonania finów śledzę pobieżnie już od długiego czasu. Większość starych płyt podoba mi  się ale niektóre znich są jakby bardziej oporne w odbiorze, wymagają większej uwagi i skupienia. Na „Oksatus” znajdziecie więcej żywszych i mocniej zarysowanych rytmów a także więcej brudu i hałaśliwych improwizacji. Polecam i zachęcam. Warto.

Łebski