Te Nul Corporation 2017

Nine Inch Nails - Add Violence

Jakiś czas temu Trent Reznor oraz Atticus Ross pod szyldem Nine Inch Nails opublikowali trzy ciekawe płytki. ,,Add Violence'' jest jedną z nich i przynosi fanom elektroniki dawkę przesterowanego industrialu rodem z końcówki lat dziewięćdziesiątych. Z owej trylogii znam dobrze jedynie ,,Add Violence'' oraz ,,Bad Witch''. Od razu muszę zauważyć że ,,Add Violence'' pomimo że sprzęga z dwoma innymi płytami jest nieco bardziej melodyjna od ,,Bad Witch''. Z ciekawością śledziłem marketing nowych wydawnictw tego komercyjnego dziecka jakim jest obecnie Nine Inch Nails. Tutaj można od razu powiedzieć, że produkcja tej muzyki jest po prostu profesjonalna. Nie wydaje mi się aby owo podejście mogło nie trafić do wszystkich fanatyków przemysłowych klimatów. 

 ,,Add Violence'' to pięć ciekawych kompozycji osadzonych w klimatach ambientowoelektronicznych. Pięć lat od ukazania się tego dzieła jednak robi swoje. Trochę inaczej już się gra - nie zmienia to jednak faktu, że ta dawka dźwięków daje siłę i poczucie godności nawet obecnie po pandemii koronawirusa. Brzmienie muzyki jest dość ,,analogowe'' ale nie da się ukryć, że skupia się na dość dużych pokładach ,,brudu'', ,,efektów'', ,,przesterów''. Na uwagę zasługuje zamieszczenie rozmaitych tekstów. Niektóre są bardzo interesujące. Nie widziałem chyba w ogóle jakichkolwiek liryk na rozmaitych wydawnictwach opatrzonych literałami ,,Halo Z''. Omawiany album jest dość dobrze dopasowany do aury kliku lat po jego ukazaniu się; czasami ma się wrażenie, że im bardziej spogląda się w przeszłość tym bardziej klimaty stają się futurystyczne. Muzyka wybrzmiewająca z mojego odtwarzacza ma coś ze zwyczajnej punkowej prostoty, jednak nie jest aż tak zabawna, czy brutalna żeby nawiązywać do przemocy. Słychać to na ciekawym według mnie brazylijskim kanale Youtube -,,Scena'' przedstwiającym ciekawe współczesne ekstremale formacje, od hardocore'a do grindcore'a - od Rot, poprzez Hatefulmurder, do Forceps lub John Wayne … Wracając do ,,Add Violence'' - dość ciekawe jest tutaj zakończenie. Zdewastowany apokaliptyczny koniec dzieła jakby zapowiadał entropijne, brudne problemy które jak pokazała historia ukazały się planecie; jest to ,,reset'' podejść do społeczeństwa. Łatwość kontroli poprzez internet dotyczy wszystkich prawie, od ślusarzy, dziwek, do polityków i przywódców religijnych - czy ,,cyfrowa wioska'' uzyskała prawa miejskie? A co z ,,cyfrowymi ludźmi'' i naszą 4 rewolucją Chrisa Skinnera; ponad trzy miliardy ludzi na planecie ma na życie mniej niż 2,5 dolara dziennie? Czy da się zautomatyzować ludzkość? Według mnie - nie. Obecnie pewne figury zaciekle bronią swoich ,,podejść'', własnych ,,stołków'', miejsc na uczelniach … Niezwykle trudno posądzać Nine Inch Nails o słaby styl, może nieraz na tej płycie brakuje jakiejś ekstremy, ale otwierający ją utwór ,,Less Than'' to faktycznie rytmiczna współczesna forma muzyczna dla różnej maści fanów ciężarów zaczerpniętych z Mendelejewa.

Album ciekawie komponuje się z natłokiem obowiązków nawet po kilku latach dodając rześkości i sprawiając że ktoś czuje się dowartościowany i poukładany. Dobrze iż ilość fanów Nine Inch Nails jest teraz relatywnie duża - to pewna marka. Czasami można spotkać różnych dziwnych ,,ludzi'' poubieranych niczym cyborgi na inauguracjach, festynach - z niektórymi można nawet próbować wymieniać się energią cząstek elementarnych … Obecnie muzyka Nine Inch Nails nie dość, że stanowi dobry obiekt do śledzenia komputerem, to nawet stanowi bardzo dobre odbicie podejść do życia rozmaitych polityków, hakerów, skoczków koncertowych. Poza tym nie widać obecnie łatwo dostępnych substytutów przemysłowej aury koncertowej. Rozmaite mniejsze krążki mogą sprawiać udczucie wyrzucenia peniędzy przez okno. ,,Add Violence'' warto spróbować. Może wskazane jest aby mieć to wydawnictwo na półkotapczanie. Nakład może się wkrótce wyczerpać; dobra estetyka w połączeniu z prawidłowym ,,oddźwiękiem'' materii muzycznej sprzęgają w kolekcji przedmiot pożądania! Jako cokolwiek co oddaje ducha owych dziwnych czasów płyta ta jest bezsprzecznie warta uwagi i poświęcanego czasu. Nie wiadomo czy właściwie można natknąć się na tak ciekawą i przystępną formę muzyczną, która emuluje brzmienia naturalnych instrumentów. Pewnie inne formacje przemierzają przestrzenie słabizny. W przypadku albumów Nine Inch Nails jak już wspomniałem, zawsze istnieje dowartościowanie i dobra jakość w stosunku do ceny. Formacja musi po prostu nagrywać, choćby dlatego że obecnie nie ma prawdopodobnie zespołu dobrze odbijającego ,,cyfrowe miasto'' czy cokolwiek innego unoszącego się nad kontynentami.

Sokil