Drukuj
Kategoria: Recenzje

Van Richter 2002

Testify – Triviality Beyond AcceptanceNa początku pisania tego tekstu określam, że nie jest ,,muzyczna mierzwa'', ponadto nie jestem zagorzałym fanem metalu industrialnego, a nawet ciężkiego industrialu z lat 1980 – tych. Gusta są rozmaite – należąc do osób doznających przeciążeń w momencie kiedy słucham szlagierowych wydawnictw nurtu, z ciekawością czerpię przyjemność z kontemplacji muzyki konkretnej (gdzie ,,brzmienie uderza niczym świder mielizn generujący krzywą wartość kreatywną”1). Na ,,Triviality Beyond Acceptance” nagrano dość dużo przesterowanych gitar.

Kontrapunkt: gitarowe riffy nadlatują nad mroczne syntezatorowe riffy. Materiał jest tu cięższy od wielu nagrań podobnych wykonawców – złowroga aura hałasu! Prawdopodobnie nikt po przesłuchaniu tego nie odwiedzi topowej internetowej strony pornograficznej.

Jeśli chodzi o podobieństwa, to nie będzie przesadą kiedy osoba znana trupie artystycznej wymieni takie formacje przemysłowe jak Die Krupps, Oomph!, Steril, Noise Process, Synapscape, Holocaust Theory i wiele pomniejszych nie mających wpływu na pole i zakres brania informacji pod swoje skrzydła. Jeśli chodzi o wpływy, to nic nie przychodzi do głowy. Dzieło to ujrzało światło dzienne przed zdarzeniami z 11 września, co jest dość ciekawe … i prawdopodobnie jest to słyszalne w brzmieniu. Sample dziecka mówiącego po niemiecku, to jeden z przykładów dość popularnego niegdyś zabiegu studyjnego polegającego na sklejeniu materiału do jednego dysonansu.

Metrum cztery czwarte będące niepotrzebnym skłanianiem się komuś lub czemuś i rozdrabnianie tego materiału na części składowe na niewiele się zda i nie zaowocuje podniosłą ideą w ,,dialogu industrialu''. Afrykańskie rytmy z Ghany same układają się w drum step i rave, dochodząc do strasznie uproszczonej formy. Atmosfera jest podniosła, ale nie zmienia to faktu, że tego typu produkcje istniały w latach 1990 – tych.

Czy jest to zatem produkcja o typowo amerykańskim brzmieniu przesiąknięta nadającymi muzyce kopa gitarami? Postaram się na to odpowiedzieć przywołując zniszczenie przenośnych nośników danych, słabe wtyczkowe produkcje, serwisy streamingowe i zmiany kulturowe, takie jak hejt wśród nastolatków, migracja, współczesny alkoholizm, upadki kulturowe, przymusowa komputeryzacja, czy oprogramowanie typu anti social media.

Muzyki zawsze było opór, czasami był to syf, czasami darmowa i artyści chyba nie za bardzo chcą zmienić model zarabiania poprzez granie na żywo (czyli tak jak to powinno wyglądać biorąc pod uwagę to, że muzyka to gra zespołowa). Testify nie będąc imitacją Klinik i ,,piromanów'' pobłażliwie pozamazywało konstrukcje i ozdobniki Kanadyjczyków! Stopniowe pogrążanie się w black metalu doprowadza z czasem do ultra ciężkich ,,łomotów''.

Jeśli w muzyce alternatywnej istnieją kody kulturowe, to wiadomo co i gdzie konkretny dźwięk oznacza. Widocznie mamy zatem w zanadrzu rozmaite muzyczne ideogramy z możliwością generowania nowych.

Jeśli chodzi o fanów, to już dawno zmiany kulturowe doprowadziły do podziału cech charakteru. Na uwagę zasługuje też przetasowanie informacji pomiędzy serwerami grup społecznościowych, ponadto widać jak na dłoni, że na Instagramie, trzeba wytwarzać fale prawdopodobieństwa materii na całym widmie częstotliwości promieniowania.

Testify gra dość mocną odmianę metalu industrialnego i żeby nie ranić tej dobrej produkcji nie będę już rozwodził się nad tym, co tu stanowi źródło inspiracji. Kontemplując to wydawnictwo na pewno nie staniemy się przedmiotem zafiksowanym w tendencyjnym pytaniu otiatrii.

Download, Decree, Humanfobia, Victor Love, Rot i podobne skojarzenia ... Czy to masa syntetycznych nowości z kombajnu? Prawdopodobnie nie! Mnie ta produkcja umacnia lecz może afrykańskie brzmienia są lepsze … nie ma co jednak tutaj generalizować świątynia muzyki jest ożywiona. Lawirowanie: ,,ta płyta jest tajemniczo interesująca”.

1 Autor tego cytatu jest nieznany.

 

Sokil