Drukuj
Kategoria: Recenzje

Null Corporation 2013

Nine Inch Nails - Hesitation Marks

Czy kiedykolwiek Nine Inch Nails miał coś wspólnego z industrialem? Trudno właściwie odpowiedzieć pozytywnie na to pytanie. Z drugiej strony stwierdzenie, że projekt Trenta Reznora istniał od początku poza kręgiem muzyki industrialnej byłoby przesadą.

Większość zespołów które odniosły jakikolwiek sukces prawdopodobnie stosuje się świadomie lub nieświadomie, do koncepcji znanej w biznesie jako „The razors edge“. Tym terminem określa się pewien składnik DNA firm dzięki któremu robią one coś w zupełnie inny sposób aniżeli konkurencja w danej branży. Dla przykładu: jedną z cech charakterystycznych dzięki której Autechre odniosło relatywnie duży sukces na scenie muzyki elektronicznej jest to, że muzycy stosują nieliniowe podejście do procesu produkcji muzycznej. Można powiedzieć też, że traktują całe studio jako jeden instrument. Front Line Assembly słynie przede wszystkim z tego że do skrajności doprowadziło proces nakładania na siebie dźwięków pionowo w warstwy (na koszt aranżacji oraz skomplikowania muzyki). W przypadku Nine Inch Nails również daje się zauważyć elementy koncepcji „The Razor’s Edge“. Weźmy pod uwagę chociażby aranżacje większości utworów. Balansują one na pograniczu klasycznego techno oraz szeroko rozumianej muzyki rockowej. Trent Reznor stosuje też większą paletę dźwięków niż inni (od pianina, aż po syntezatorowe przebiegi generowane arpeggiatorem). Co ciekawe nawet linie basu w poszczególnych utworach nie są ustalone. Czasami mamy potężny bas, a czasami ledwie słyszalny. Gitary od czasów płyty „The Slip“ są też mega przesterowane.

„Hesitatnions Marks“ to już szósta płyta Nine Inch Nails. W przypadku tego projektu jednak jakość jest znacznie ważniejsza od ilości. Na płycie znajdziemy bardzo zróżnicowaną muzykę, od ballad aż po agresywne mroczne elektroniczne synfonie. Trent Reznor od kilku ostatnich płyt pisze świetne teksty na pograniczu filozofii i psychologii. Są one bardzo sugestywne i bardzo ogólne. Mogą być punktem wyjścia do kontemlacji. Również na „Hesitations Marks“ mamy piękne teksty, a na uwagę zasługuje „Copy of a“ które można nawet odnieść do filozofii G. Leibniza (z czasów „korespondencji z Arnauldem“). 

Brzmienie na „Hesitation Marks“ jest być może jedynym mankamentem do którego można się doczepić. Jest lekkie i syntetyczne. Zamiast mocnych rytmów mamy szeregi słabo słyszalnych, gęstych i połamanych rytmów. Są one w pewien sposób mdłe ale z drugiej strony w takim stylu gra teraz większość kapel z półki komercyjny industrial. W obecnych czasach, kiedy słyszymy że jakość życia poprzez zalew plastikiem z Chin, znacznie spada słuchacz potrzebuje czegoś współmiernego z własnymi odczuciami, a więc mocniejszego uderzenia. 

Ten niewielki minus ginie jednak w gąszczu walorów „Hesitation Marks“. Mamy tu piękne wokale, refreny, świetne riffy i ogólnie ciekawą mroczną aurę muzyki. Płyta z pewnością wnosi coś nowego do świata dźwięków, gdyż łączy piękną elektronikę ze wzniosłymi wokalami mistycznymi a’la Godflesh. Paradoksalnie, słuchacz nie odczuwa też wrażenia że jest to komercyjna nudna płyta jak w przypadku większości zespołów które pretendują do tego aby wliczyć je do kanonu industrial.

Uczucia jakich doznaje się podczas słuchania przedstawianego krążka są jak najbardziej pozytywne. Po właczeniu przycisku play w odtwarzaczu, ma się wrażenie przyjemnego odprężenia i wzrostu mocy. 

Na uwagę zasługuje bardzo ciekawa szata graficzna. Jest ona bardzo kolorowa i abstrakcyjna.

„Hestitanion Marks“ to dzieło wybitne i oryginalne. Potwierdza ono siłę NIN. Płytę tą powinien znać każdy, kto interesuje się współczesną muzyką lub potrzebuje krążka do poprawy nastroju.

Nine Inch Nails - oficjalna strona zespołu

Drumcomputer

 

Teledysk do utworu "Came Back Haunted", który promuje płytę i który można obejrzeć poniżej, wyreżyserował David Lynch.

{youtube}1RN6pT3zL44{/youtube}