Artoffact Records 2016 / Psychout Productions 1984
Receznowany album to interesujące, dwupłytowe wznowienie wydanej w 1984 roku na winylu płyty Knees & Bones amerykańskiej industrialnej grupy Controlled Bleeding. Płyta pochodzi z wczesnego okresu działalności grupy i utrzymana jest w konwencji industrial noise. To tylko ogólne określenie, gdyż mamy tu naprawdę mieszankę kilku styli, masę eksperyentów i własnych nieszablonowych pomysłów.
"Knees and Bones" jest w pewnym sensie kluczowy w historii grupy, gdyż było to pierwsze profesjonalne wydanie płyty na winylu. Wcześniej Controlled Bleeding wydali kilka kaset. Płyta była impulsem, po którym muzycy zaczęli więcej tworzyć i nagrywać.
Omawiane wydawnictwo jest czymś więcej, ponieważ zawiera dodatkowe 40 minut muzyki. Są to remiksy oraz inne wersje utworów. Album jest dostępny w postaci podwójnego winyla, podwójnej płyty CD lub w wersji cyfrowej.
Oryginalny, pierwotny materiał to dwa długie, dwudziesto trzy minutowe utwory "Knees" oraz "Bones". Tak naprawdę te długie kompozycje zawierają po kilka osobnych utworów, które łączą się i przeplatają. Materiał ten, jak twierdzą muzycy, został nagrany na taśmę w piwnicy, na maksymalnej głośności. Podczas tych sesji muzycy czasami tracili słuch a w końcu uszkodzili nagłośnienie. Niewątpliwie energia ta została uwieczniona w postaci interesującej i ekstremalnej muzyki.
Od pierwszych sekund po odpaleniu krążka głośniki zalewa fala hałasu. Ale nie dajmy się zwieść. Warto dać tej płycie szansę i przesłuchać ją wiele razy. Ponieważ najciekawsze fragmenty są dalej i mam wrażenie, że pod koniec utworów. Estetyka noise i power electronics miesza się z old schoolowym industrialem, eksperymentami. Naprawdę sporo się tu dzieje. Choć brzmienie wydaje się surowe i nieco archaiczne, to na dobrym sprzęcie audio, z łatwością można rozróżnić poszczególne partie. Oprócz hałaśliwych jazgotów w tle słychać, trzaski metalowych przedmiotów, krzyki wokalisty, czy różne eksperymentalne dźwięki wydobywane z syntezatorów analogowych. Uwielbiam moment, w którym hałas miesza się z szybkimi uderzeniami w blachę i piskliwymi dźwiękami, które mi osobiście kojarzą się z wiertarką dentystyczną. W zasadzie to nie wiadomo, czy to jest szlifierka, czy po prostu piskliwe preparacje na efektach bądź syntezatorze. Ale ciekawe jest to, że słuchając tej muzyki można sobie interpretować te dźwięki po swojemu.
Niekiedy noisowe fragmenty dają po uszach i irytują ale czasami w niektórych fragmentach potencjometr głośności odruchowo idzie do góry i człowiek z radością poddaje się temu sonicznemu szaleństwu. Choć w całym oryginalnym albumie dominuje estetyka industrial noise oraz power electronics, znajdziemy również bardziej subtelne fragmenty. Takie jest np. początkowe 5 minut drugiego utworu. We fragmencie tym słychać ciekawe połączenie subtelnych, bardziej dzwoniących uderzeń o jakiś metalowy przedmiot oraz industrialnych ambientowych plam dźwięków. Następnie mamy kontrast w postaci ściany hałasu, przypadkowych mocniejszych uderzeń w coś metalowego, które ustępują szalonym wrzaskom i krzykom i na kolejne pięc minut muzyka zmienia się nie do poznania w typowy power electronics. Hałaśliwe eksperymenty mieszają się czasami z wplecionymi dialogami. Odgłosy metalowych przedmiotów potraktowane są w ciekawy sposób. Niekiedy są to uderzenia i trzaski, innym razem szuranie, przesuwanie, uderzenia o metal często są przesterowane bądź grane są jako zapętlone fragmenty, które następnie są preparowane i potraktowane np. efektami typy echo. Jednakże dźwięki metalu nie dominują na tej płycie tak jak chociażby w muzyce Einstuerzende Neubauten czy na płycie Leichenschrei SPK. W przypadku Controlled Bleeding są one bardziej w tle i są tylko pewnym dodatkiem. Cała płyta jest dosyć ekstremalna i z reguły dominują różne odcienie hałasu.
Druga część płyty zawiera cztery dodatkowe utwory. Są to inne wersje oparte na oryginalnym materiale "Knees & Bones". Dziewięciominutowy "Knees Power Mix" to bardziej hałaśliwy, przesterowany i skrócony miks utworu "Knees". "Swallowing Scrap Metal Pt 5,5" To z kolei utwór, który bazuje na przetwarzanych fragmentach "Knees", które zostały zgrane na sześć śladów. W zasadzie brzmi to zupełnie inaczej. Cały dodatkowy materiał jest bardziej harsh noise'owy, choć trzeba również przyznać, że ma niezłego kopa.
Jest to piękna płyta. Ekstremalna i hałaśliwa ale zawarto na niej wiele cennych pomysłów i ma ona coś w sobie, że chce się do niej wracać.