Tricky - Mixed RaceSpotkałem się z opinią (wypowiedzianą w jednym z wywiadów przez lidera Oszibarack) że wszelkie podziały na nurty muzyczne są sztuczne i że formacje po prostu grają to co lubią. To prasa i dziennikarze szufladkują muzykę. Fani często nie robią sobie z tego jakiegoś wyznacznika i słuchają tego co im się podoba, choć pochodzi to z różnych półek. 

Nie chcę klasyfikować twórczości Tricky’ego, bo według mnie to nonsens, choćby i z tego względu, że poszczególne kompozycje z płyty „Blowback“ wypadałoby włożyć do różnych półek muzycznych. Trudno też pisać o jakiejkolwiek metamorfozie muzyki tego artysty na każdym kolejnym albumie.

Jak słusznie i oryginalnie twierdzi zespół Frontline Assembly, po każdej wydanej płycie coraz trudniej o wymyślenie czegoś nowego. Materiał w stylu poprzedniego raczej na pewno nie rozejdzie się w satysfakcjonującym nakładzie. Więc jeśli idzie o Tricky’ego zamiast mówić o ewolucji muzycznej lepiej chyba stwierdzić że zastępuje on własne koncepty świeżymi i oryginalnymi. Na przykład jego debiutancka płyta „Maxinquaye“ pomimo że była wspomagana wieloma teledyskami, nosiła znamiona Massive Attack, czyli jego macierzystej grupy. Na kolejnych wydawnictwach Tricky stawiał na muzyczną dzikość, dekonstrukcje dźwięku i bitu, kosztem finezji i solówek, ciekawych melodii oraz zmysłowych, kobiecych klimatów. Te zmiany osiągnęły zdaje się punkt kulminacyjny na albumie „Blowback“, gdzie rytmy po wielu oscylacjach przybrały kształt ciężkich i mechanicznych.

Recenzowana płyta „Mixed Race“ jest warta zdobycia. Składa się z efektownych melodyjnych kompozycji w enigmatycznym mrocznym stylu. Są one krótkie i brzmią bardzo „płasko“ i współcześnie. Tricky jak zwykle pojawia się tylko w niektórych utworach i deklamuje dość mocne liryki, w bardzo osobliwy sposób, prawie tak jakby mówił, trudno to nazwać rymowaniem do bitu. Jak można opisać konstrukcje muzyczne na „Mixed Race“? Są to nieco zmodulowane partie klimatów i padów granych na klawiszach, tu i ówdzie pojewiają się przesterowane sygnały gitar, bas z syntezatora oraz sztuczne i lekkie „plastikowe“ rytmy. Na pierwszym planie występują piękne refreny, śpiewane przez zaproszonych do studio artystów (z www Tricky’go wynika że niektórzy muzycy byli brani wprost z ulicy!). Całość produkcji powoduje u słuchacza nastrój tajemniczego pobudzenia i odkrywa nowe horyzonty w „muzycznym świecie“. Kawałki pokolorowane są w subtelne, pastelowe kolory oryginalnymi dźwiękami, efektami i samplami wybrzmiewającymi w tle. 

Bardzo często wraca się do „Mixed Race“ i jest to niewątpliwie album do słuchania na dobrym sprzęcie. W deszczowe wieczory, przy herbacie, wywołuje on bardzo pozytywne odprężenie.

Drumcomputer