Drukuj
Kategoria: Recenzje

Rustblade 2015

Bahntier - The Age Of DiscordMniej więcej dwadzieścia lat temu Stefano Rosello - obecny wokalista i frontman - powołał do życia solowy projekt o nazwie Bahntier. Początkowo grał eksperymentalną ambientową muzykę, lecz wkrótce dołączyli inni muzycy i w dość krótkim czasie muzyka zespołu zmieniła się diametralnie na bardziej rytmiczny i agresywny styl. Od 2005 roku zespół pozyskał do swojego składu perkusistę Justina Bennetta, który obecnie gra w Skinny Puppy.  Owocem ich współpracy jest ciekawie i oryginalnie brzmiący electro-industrial, z którym mamy do czynienia obecnie.  "Age of Discord" to najnowsza płyta włoskiego trio i kontynuuje styl z poprzednich płyt zespołu takich jak "Blindoom" czy "Venal".

Album rozpoczyna dynamiczny kawałek "ANMN" oparty o brudny, syntezatorowy bas oraz technoidalny bit charakterystyczny dla electro; w tle jazgoczą eksperymentalne, elektroniczne dźwięki i przetworzony wokal. To tylko przedsmak, gdyż następne utwory "Final Wall" i "Never Forget" wzbogacił swoją grą pałker Skinny Puppy. Efekt jest przedni. Chropawe i mechaniczne electro nabiera życia przez niesamowity feeling w sekcji rytmicznej. W "Final Wall" jest to pełna przejść gra na bębnach natomiast w "Never Forget" zgrabnie wykorzystano rytm i bas oparty na bluesowych triolach.  Gdyby nie słaby tekst, byłby to mój ulbiony utwór na płycie.

Po tych perełkach mamy parę słabszych momentów ale sytuację ratuje jeszcze genialny kawałek "Selfless Toy". Równie interesująco prezentuje się "I don't know", w którym partię basu któryś z muzyków zagrał z ręki na przesterowanym "wiośle". Dalej Bahntier jedzie z bardziej kraftwerkowym "Sound fo the Bell" i płytę kończą dwa eksperymentalne elektroniczne utwory. 

Podoba mi się to, że Bahntier stawia na eksperymenty i poszukiwania. Zamiast sztampowych melodii usłyszymy przeróżne preparacje na elektronicznym sprzęcie. Konsekwencją takiego podejścia jest oryginalny i świeży styl. Niektórzy zwiastowali, że muzyka electro czy jak kto woli ebm dawno już zjadła swój ogon. Z pewnością tak jest. Z drugiej strony mamy takie kapele jak Bahntier, które poprzez progresje i eksperymenty potrafią tchnąć prawdziwe życie w ten gatunek. 

Stefano przetwarza swój głos wokoderem i efektami do granic możliwości. Ten przypominający miejscami cyborga elektroniczny wokal splata się z muzyką w jedną całość i tworzy jakby kolejną partię instumentalną. Tym samym wyalienowuje muzykę. Sprawia iż brzmi ona mechanicznie i bezosobowo, tak jak na rasowy electro industrial przystało. Jednak po przesłuchaniu na słuchawkach można spokojnie wyłapać większość tekstów, które są po angielsku. Chociaż hedonistyczno ateistyczny przekaz nie trafia w mój gust i miejscami budzi uśmiech politownia, styl w jakim śpiewa Stefano i to co robi z materią dźwiękową od strony czysto muzycznej budzą sympatię. 

"The Age Of Discord" zdobi piękna szata graficzna. Na uwagę zasługuje też mistrzowska realizacja nagrań, których dokonano w studio prowadzonym przez muzyków Bahntier. Płyta brzmi zawodowo.

Na płycie co prawda znajdziemy kilka słabszych momentów ale fajnych utworów jest więcej niż kilka. Dlatego zachęcam do sięgnięcia po "Age of Discord". Jest to jedna z ciekawszych płyt, które pojawiły się w ostatnich kilku latach, jeżeli chodzi o electro indusrial.

Łebski