Self Released 2017
Nie jestem pewny; o co chodzi w twórczości formacji Marvoskeleto? Jest to chyba niezbyt optymistyczna muzyka. Kojarzy mi się ona z klimatami fantastyki naukowej. Marvoskeleto ma jednak poczucie humoru! Jest to jednak syntetyka, brakuje tu przesterów.
Trudno mi mówić teraz o jakichś powiązaniach i podobieństwach. Może byłby to ostatni NIN? A z mniej znanych wykonawców, może na przykład Sad Machinery... Trudno jest tutaj to stwierdzić. Czy w ogóle ta muzyka jest poważna? Na całym wydawnictwie panuje raczej minimal. Mamy tutaj jedynie same rytmy, dość sztuczne w swoim charakterze. Oprócz tego istnieje tu pewna liczba syntetycznych basów, arpeggiatorów. W utworach nie ma, osłabiających muzykę, monotonnych padów. Album ten ma dość dziwne brzmienie. Cały materiał jest bardzo ,,plastikowy''. Zatem wszyscy lubiący tradycyjne rockowe numery mogą poczuć się zawiedzeni, przypadkowo trafiając na to niezwykłe wydawnictwo. Jest ono unikalne - ponieważ Mavroskeleto pochodzi z San Jose (Kostaryka) - i jest to solowy projekt pana Jonathana Q. Salazara. Komu można polecić taką ,,sztuczną muzykę''? Chyba tylko fanom electro i brutalnego syntezatorowego brzmienia. ,,Unshadow'' jest jak dla mnie za wolne i zbyt minimalistyczne — ta muzyka nie ma uderzenia, ale na plus należy tu zaliczyć ,,obiektywność'', chłód oraz brak niepotrzebnych melodii czy solówek. Słychać też niemałą ,,zajawkę''. Drażni trochę ciągłe metrum 4/4, ale to i tak niewielki mankament. Album ten jest bezsprzecznie warty uwagi. Polecam tylko najbardziej zaawansowanym fanom; takim, którzy lubią czystą, syntezatorową muzykę z perkusją. Barwy są zrobione raczej z dość podstawowych fal oscylatorów (czyli na przykład z piły). Nie jest to więc laptopowa elektronika i z pewnością, nie postIDM.
Drumcomputer (Sokil)