Drukuj
Kategoria: Recenzje

Plaża Zachodnia 2017

Skretwa - Skretwa

To dobrze się składa, że ostatnio wychodzi relatywnie dużo albumów polskich wykonawców. W ogóle to chyba coraz częściej w muzyce wydawnictwa są generowane w ogóle bez uwzględniania tempa oraz metrum. Przykładem mogą być albumy kapel grających postIDM.

Tak jest i w tym przypadku. Od strony stylistycznej mamy tutaj coś w rodzaju mrocznego ambientu zmieszanego ze stylistyką postnoise (tak bym określił przesterowany szum grany po 2000 roku). Wszystkie utwory są dość dopracowane, ale po wysłuchaniu tych bezlitosnych dysonansów stwierdzam, iż nie doświadczyłem tu jakichś nowych i obcych mi emocji. Owszem jest to ostry hałas i jest to ciężkie, mroczne, jazgotliwe, odhumanizowane - przypomina trochę inne polskie formacje: Kakofonikt, Ak Uki, czy bardzo rozreklamowany (na przykład w czasopiśmie EiS) Palcolor. Nie śmiem jednak próbować to szufladkować. Ktoś inny może przecież zbudować komplementarny zestaw definicji i wyprowadzać z tego wnioski.

Nie wiem jednak dlaczego, ostatnio tak dużo wydawnictw wszystkich wykonawców jest podobnych co do brzmienia (czy to wynika z popularności komputerów? A może z tego iż oprogramownie brzmi tak aby dopasować się do praktycznie nieograniczonych możliwości kompozycji komputerowych?). Niestety często na tym albumie słychać po prostu przesterowany zwykły szum. Na plus można tutaj zaliczyć zupełnie awangardowe podejście do muzyki. Jeśli kogoś ciekawi co to takiego ta skrętwa, to jest to ni mniej ni więcej, tylko ryba żyjąca w mulistych dnach rzek Ameryki Południowej. Egzystuje samotnie w wodach o niskiej zawartości tlenu. Ma długie, walcowate ciało. Komunikuje się i poluje za pomocą impulsów elektrycznych.

Na pobranym przeze mnie z internetu płatnym albumie mamy sporo mocnego przesterowanego szumu w klimatach niektórych japońskich awangardowych wykonawców stylistyki cyfrowego noise. Skrętwa jest jednak znacznie łagodniejsza choćby od Government Alpha. Słychać tu że kompozycje są jakby ,,porozwalane''. Częstotliwości są tu na przemian wysokie i niskie, ale ogólnie samo brzmienie jest dość ciężkie i jak dla autora, mega nieznośne. Polecam tą ,,Skrętwę'' fanom ostrych hałasów i mrocznych brzmień; zatem nie tym którzy wielbią syntetyczne, masywne nurty elektroniczne (takie jak dub step, drum and bass, dance hall, techno).

Drumcomputer (Sokil)