Drukuj
Kategoria: Recenzje

Die Schöne Blume Musik Werk 1999

Genetic TransmissionGenetic Transmission posiada w swojej dyskografii imponującą ilość płyt. Wśród nich jest kilka, które w mniejszym lub większym stopniu nawiązują do estetyki noise. Electro Bruitiste to jeden z moich ulubionych albumów Genetic Transmission.Płyta ujrzała światło dzienne w 1999 roku i jak większość nagrań tego wykonawcy, została wydana przez Die Schoene Blumen Music Werk. „Electro Bruitiste” to 56 minut ciężkiego noise z lekkim zabarwieniem industrialu. Album zawiera siedem miażdżących utworów, wykonanych z pewnością, jak na moje ucho, w technice analogowej. Co zdumiewające, dwa ostatnie z tych utworów, to świetne, typowo przemysłowe kompozycje.

Słychać tu typowy szum fabryczny, odgłosy ocierania się różnych stalowych konstrukcji. Często kojarzy mi się to z hukiem, który można usłyszeć w godzinach pracy wewnątrz fabryki oraz z dźwiękami, które mogłaby generować jakaś stara i zepsuta maszyneria. Całość płyty utrzymana jest jednak w klimatach hałaśliwego industrialu i noise. Utwory zawarte na „Electro Bruitiste” są zróżnicowane, każdy kawałek brzmi trochę inaczej. W niektórych można usłyszeć piskliwy i nieznośny hałas, w innych takie dziwne elektroniczne trzeszczenie, podobne chociażby do tego w nagraniach innego projektu Tomasza Twardawy Godzilla. Płyta nie zniechęca i nie szokuje typowym elektronicznym hałasem, zmuszając do jak najszybszego odstawienia jej z powrotem na półkę. Jest ciężka i hałaśliwa ale budzi zainteresowanie i ciekawość, sprawia, że chce się jej słuchać ponownie i wychwytywać nowe dźwięki. Genetic Transmission udało się uzyskać dwa moim zdaniem istotne walory jeśli chodzi o noise, ciężar samej materii dźwiękowej a także nietypowe, ciekawe brzmienie samego hałasu. Materiał zawarty na „Electro Bruitiste” niewątpliwie stoi na wysokim poziomie zarówno jeśli chodzi o brzmienie jak i surowość a wiele współczesnych nagrań z tego gatunku, również tych zagranicznych w moim odczuciu wypada przy tej płycie po prostu blado.

Płyta jak przystało na Genetic Transmission posiada nietypowe opakowanie. Okładka składa się z czarnej i grubej, bo kilkumilimetrowej tektury z przyklejonymi w różnych miejscach kabelkami, które być może pochodzą z elektronicznej aparatury, generującej ten hałas. Okładka dobrze komponuje się z zawartością muzyczną i posiada ten sam charakter – elektroniczny, nieznośny i mroczny. Polecam

www.tochnit-aleph.com/gt/

Recenzja była przeze mnie wcześniej zamieszczona w magazynie "Kultura Industrialna".

Łebski

 Przeczytaj pozostałe recenzje związane z Genetic Transmission:

Genetic Transmission "Last"

Ładne Kwiatki "TR1+"